Strzelnice, odgłosy strzałów, zapach bijący z lufy od razu po wystrzale naboju i on... Te same stanowisko, ta sama broń, zagubione kolczyki, miliony myśli przeleciały mi przez głowę. Nagle podszedł do mnie i oddaje moją biżuterię, znalazł na wspólnym stanowisku. Od tego czasu moje życie zostało wywrócone do góry nogami, zaczęłam zwracać uwagę na małe szczegóły jak i na niego. Nie dostrzegałam wtedy żadnych wad, poczułam że żyję i że muszę do niego zagadać!
Stało się tak poprzez TwarzoKsiążkę, czekałam chyba z rok, bo byłam na tyle nieśmiała że realnie nie potrafiłam, godzinami pisaliśmy a następnego dnia spotkanie. I ujrzałam go, odnalazł mnie mój bohater! Mój książę w czarnym rumaku. Zawsze jak poznawałam kogoś nowego to proponowałam aby mnie odnalazł, taka zabawa w chowanego, tak wiem bardzo dziecinnie, wtedy mogłam zobaczyć swojego przyszłego rozmówcę i uspokoić swoje myśli. Chodzenie po sklepach w centrum handlowym z moim księciem a potem mały spacer, pierwszy pocałunek i miłość od pierwszego wejrzenia, motylki w brzuchu, wirowanie w głowach. Po paru dniach otwarcie ogłosiliśmy o związku, nie za szybko? Jednak prawdziwa miłość nie zna dnia ani godziny, uderza tylko mocno, tak jak fala Tsunami. A miłość trwa aż do dzisiaj i będzie trwać. W ten sposób odnalazłam sens życia, prawie 19 lat czekania na tego prawdziwego, zawody miłosne, które trwały tak krótko jak okres u kobiety. Metoda prób i błędów, do trzech razy sztuka, stało się ? Stało. Oprócz miłości odnalazłam też liczne hobby, którego nie byłam w stanie rozwijać przez zaborczych rodziców, sam związek nie był dla nich mile widziany, spotykaliśmy się częściowo po kryjomu albo jak byli w pracy, po pół roku wyprowadziłam się w wielkim konflikcie. I co? Było warto, zaczęłam oddychać, żyć, wyszłam tak jakby na ludzi, zaczęłam rozwijać się, stawać się prawdziwą kobietą. Rodzina zaczęła postrzegać plusy mojej nagłej wyprowadzki, mówią, że mogę na nich liczyć, ale oczywiście rodzice nie mogą się z tym pogodzić, rozsiewają niedorzeczne plotki, zwalają winę mojego zachowania na mojego chłopaka (co nie było prawdą, byłam jaka byłam od zawsze).
Po miesiącu spotykania się dostrzegałam również wady, ale zaakceptowałam je, nie były aż tak poważne, może było parę sprzeczek, ale da się to wypracować, zminimalizować, oczywiście całkowicie ich nie wywalać. Nie istnieje żaden człowiek bez wad, a gdyby istniał to byłby nudny, można szybko się znudzić człowiekiem idealnym a wręcz popaść w kompleksy, chociaż wadą jego byłaby ta 'nuda' , więc na pewno nie istnieje taki człowiek.
Ważne jest spotkać w życiu odpowiednich ludzi - świetnie, że Tobie się udało. Trzymam za Was kciuki!
OdpowiedzUsuń